Czytając opowiadanie Kingi Stoj W ukryciu często czułem się bezradny. Jest to bowiem forma wołania o pomoc i zrozumienie, wykrzyczana przez kobietę żyjącą w związku, z którego uciekają resztki kiedyś wzniosłej miłości. Jest to studium tego, jak brak komunikacji między żyjącymi ze sobą ludźmi zamienia małżeństwo w więzienie, a kochającego kiedyś męża w oprawcę, lub strażnika tego więzienia. Być może „Książka” jest formą autoterapii autorki. Jeśli tak jest, to mam nadzieję, że będzie ona skuteczna.