W ostatnim czasie świat obiegła informacja o tym, że chińscy uczeni po raz pierwszy zmodyfikowali genetycznie ludzkie embriony. Chińczycy zrobili to, przed czym od miesięcy przestrzegali genetycy na całym świecie: przekroczyli nienaruszalną do tej pory granicę etyczną. Tym samym utorowana została droga do stworzenia „człowieka na miarę” – pisały niedawno serwisy prasowe na całym świecie.

Zapewne w wielu miejscach naszego globu, w okrytych ciszą tajemnicy laboratoriach prowadzone są różnego rodzaju eksperymenty, w tym na żywych organizmach i być może przekraczane są kolejne granice, których dotychczas przekraczać nie było można. To, o czym jeszcze niedawno czytaliśmy w literaturze z gatunku fantastyki naukowej staje się faktem.

Nie bez powodu przywołuję ten fakt. Nakładem wydawnictwa Psychoskok ukazała się powieść Marii Jędral „Kwiat sukcesu”. Autorka porusza w niej problem etyki w nauce i tego i w tym kontekście zastanawia się, kiedy możemy mówić o naukowym sukcesie.

Elizabeth jest naukowcem. Prowadzi badania nad rośliną, która może stać się budulcem lekarstwa wyzwalającego ludzi od cierpienia wywołanego pęcherzycą. Roślina jednak okazuje się inteligentną formą życia z kosmosu. Na Ziemię dostarczyli ją astronauci. Roślina dostała się także w ręce ogarniętego szaleństwem naukowca, który próbuje z niej zrobić broń, a z ludzi i zwierząt potwory służące do szerzenia śmierci.

Powieść  Kwiat sukcesu” z pewnością zakwalifikujemy do literatury fantastycznej, jednak ma ona swoje drugie, filozoficzne dno.