Książka Agnieszki Mojmiry Antonik Wicca – religia czrownic to lekko, zabawnie i intrygująco napisany podręcznik, przeznaczony dla osób, które interesuje świat wierzeń i praktyk współczesnych czarownic.   Dzięki niemu czytelnicy mogą niejako wejść do przedsionka wicca, tej jednej z najszybciej rozwijających się współcześnie religii, poczuć jej przedsmak, i choć prawdziwe jej poznanie wymaga znalezienia nauczyciela, przejścia rytuału inicjacji i zostania wprowadzonym w misteria, to jednak nie wszystko objęte jest tajemnicą. Z książki dowiemy się więc skąd wzięła się religia czarownic i jakie tradycje się na nią składają, jakie święta celebrują wiccanie, w jaki sposób wiążą się one z czczonymi przez nich Rogatym Bogiem i Potrójną Boginią, a także w jaki sposób można po czarowniczemu uczcić ważne dla każdej rodziny momenty, takie jak ślub czy narodziny dziecka. Książka wyjaśnia również na czym polega wiccański rytuał, jakie są potrzebne do jego wykonania narzędzia oraz co zrobić krok po kroku, by móc samodzielnie taki rytuał przeprowadzić. Nie brak w niej pięknych zdjęć, ciekawostek, śmiesznych wstawek, ale i rzetelnego wykładu na temat magii, sposobu jej działania oraz porad z zakresu magicznego BHP.  Sama autorka w jednym ze swoich blogowych wpisów mówi o niej, że jest to książka napisana dla nie-wiccan i jeszcze nie wiccan, która – ma nadzieję – dla jednych stanie się drogowskazem, dla innych inspiracją oraz bodźcem do działania, a dla jeszcze innych miłym wspomnieniem z okresu jej wspólnego tworzenia.

Kowen to jednak nie tylko grupa mniej lub bardziej magicznych ludzi inicjowanych w wicca i ze sobą współpracujących; to nie tylko grupa o określonej strukturze i wyznaczonych wymiarach. Kowen to coś o wiele większego i piękniejszego. Kowen to w moim postrzeganiu stan, w którym można się znaleźć, stan, który się przeżywa, a także proces, podczas którego się wzrasta i rozwija. Niektórzy w stan kowenu wchodzą zaraz po poproszeniu o inicjację, dla innych właśnie ten rytuał – jako formalne przyjęcie do wspólnoty czarownic – staje się momentem przełomowym, dla jeszcze innych ta chwila może nigdy nie nadejść.

Wchodząc w stan kowenu w człowieku coś zaskakuje i już nic nie wygląda jak wcześniej. Bo kowen to nie tylko grupa, ale i poczucie przynależności do grupy, to nie tylko rodzina, ale poczucie bycia częścią tej rodzinnej wspólnoty. Kowen to stan miłości i zaufania, stan wzajemnego zrozumienia i akceptacji. Kowen to stan nauki i osobistego rozwoju, stan drogi, ciągłego ruchu (nie koniecznie zawsze do przodu) i stan zmiany. Kowen to stan magii przeżywanej wspólnie. Grupa czarownic może powstać nie tworząc poczucia kowenu, podobnie jak stan kowenu może istnieć nadal po rozpadzie formalnej grupy. Kiedyś wydawało mi się – i nie byłam w tym osamotniona – że kowen istnieje na zawołanie, że wystarczy się inicjować i załatwione. Teraz jednak wiem, że nie zawsze tak to wygląda, nawet jeśli część osób się ze mną w tej kwestii nie zgodzi. Ja jednak mówię o tym, co sama przeżyłam i zaobserwowałam, nie zaś o tym, co powiedzieć jest popularnym.