Wymiar sprawiedliwości w Polsce jest powszechnie źle oceniany. Opinia publiczna wystawia zdecydowanie negatywną ocenę prawnikom, sądom i całemu systemowi. W książce „Prawo skorpiona” mamy przedstawiony prawdziwy przypadek, który może posłużyć jako studium choroby polskiego wymiaru sprawiedliwości gdzie sprawiedliwość jest jakże iluzoryczna. Cała historia zaczyna się wraz z transformacją ustrojową na początku lat dziewięćdziesiątych, wtedy to J. Marko jako magister organizacji i zarządzania zakłada własną firmę budowlaną. Firma działa sprawnie i zdobywa kontrakt na usługi budowlane, z którego to kontraktu wywiązuje się ale inwestor odmawia zapłaty. W tym momencie sprawa trafia do sądu. Tutaj jednak zamiast szybko rozstrzygnąć oczywistą sprawę na korzyść powoda rozpoczynają się nieustające korowody. Sąd stosuje wszelakie wybiegi, pomija dowody strony powodowej, zbywa logiczne argumenty powoda. Sprawa zamiast ustawowych 3 miesięcy toczy się w sumie 5 lat. W tym miejscu trzeba powiedzieć że brak zapłaty od inwestora spowodował całkowity paraliż firmy J. Marko, który nie miał środków na kontynuowanie działalności. Firma zamiast zarabiać wegetuje w niebycie przez 5 lat. To jednak nie wszystko, kiedy sąd ostatecznie uznaje słuszne racje powoda to inwestor już nie istnieje i nie ma możliwości ściągnąć należności. Na tym historia J. Marko się nie kończy, zostaje on wplątany bez swej winy w kolejne dwie sprawy gospodarcze gdzie przewlekłość i brak poczucia sprawiedliwości tak samo dominują. W sumie J. Marko stracił 20 lat ze swego życia na sprawy sądowe i nabawił się nerwicy serca. W końcu nasz bohater przechodzi na emeryturę, w której brakuje 20 lat życia zawodowego. Czyż nie jest to przygnębiająca a zarazem bulwersująca historia?

http://www.ksiegarnia123.pl/p/33437/prawo-skorpiona-czyli-podstepna-temida