Kiedy Jerzy Kryszak w swoich kabaretowych parodiach prezentował żółwie tempo mówienia i poruszania się premiera Tadeusza Mazowieckiego – widzowie zaśmiewali się. Tadeusz Mazowiecki również. Miał, o czym mówiło wielu jego znajomych, ogromne poczucie humoru.

„Droga Tadeusza Mazowieckiego”, którą tak rzetelnie przedstawia czytelnikom Tomasz Mielcarek, nie iskrzyła sytuacjami rodem z kabaretów. Była to droga trudna, często „pod górkę”, naprzeciw trudnościom wynikającym z sowieckiej okupacji po II wojnie światowej. Droga, którą Tadeusz Mazowiecki pokonywał zawsze w prawdzie: od opuszczenia PAX-u Bolesława Piaseckiego po sławetny spór z Lechem Wałęsą o organiczne, od podstaw, tworzenie Polski prawa.

Tadeusz Mazowiecki to wielka gwiazda (proszę nie mylić z gwiazdorstwem) na firmamencie najnowszej historii Polski. Człowiek o niezwykłej uczciwości, człowiek dla którego „tak” znaczyło tak, a „nie” to było nie. Człowiek, który o patriotyzmie nie mówił, nie krzyczał – ale który patriotyzm miał w sercu. Człowiek niezłomny – niezłomnością człowieka prawego, nie tylko tak wychowanego w domu rodziców, ale też ukształtowanego wg zasad uczciwości nie tylko przez wiarę, ale i później – w Klubie Inteligencji Katolickiej, w „Tygodniku Powszechnym”, w środowisku opozycji… I te cechy przeniósł do polityki, którą uprawiał tak samo jak żył: uczciwie, konsekwentnie, dla dobra ludzi, a nie dla swoich korzyści.

Wszystko to świetnie przedstawił w swojej książce „Droga Tadeusza Mazowieckiego”, autor tej politycznej, napisanej z zębem, biografii – Tomasz Mielcarek.

Na pytanie, czy warto tę książkę, wydaną przez Psychoskok, przeczytać – odpowiem krótko: lektura obowiązkowa!