„Przeżywamy kryzys rodziny”, „Coraz więcej małżeństw rozwodzi się”, „Młodzi wolą życie singli niż zakładanie rodziny”. Zapewne każdy z nas spotyka się dość często z takimi lub podobnymi komunikatami, analizami, z których wynika, że współczesna rodzina jest w bardzo wątłej kondycji. Owszem, są także głosy antropologów, mówiące że rodziny zawsze były w kryzysie i nawet teraz nic nadzwyczajnie złego się nie dzieje, ale… kto by słuchał naukowców?

Wspominam o tym dlatego, że jestem po lekturze długiej opowieści o rodzinie. Jej autorem jest Wiesław Trawa, a książka nosi tytuł CHWILE. Część pierwsza. Kurza pamięć i jest pierwszą częścią historii jego, jak mniemam, rodziny.

Wiesław jest najmłodszym z synów, choć nie najmłodszym z całego rodzeństwa. Poprzez opowiadanie historii ze swojego życia, maluje obraz najbliższej rodziny. Obraz ciepły, choć nie brakuje w nim też smutnych, a czasami nawet drastycznych motywów (jak opis zabijania psa). Są one jednak tylko ciemniejszymi plamkami na tle całości. A wspomniana całość jest ukłonem Autora dla Jego rodziny, wystawionym jej literackim pomnikiem i hymnem pamięci.