„Nie ma złego, co by na dobre nie wyszło“ – powtarzała często moja matka. W mym życiu potwierdziła się ta maksyma po raz drugi. Gdyby Urszula nie stała się w Niemczech taką potworną jędzą, gdyby ci ludzie w naszej parafii byli sympatyczni, to ugrzęzłabym na zawsze w tym zapyziałym miasteczku. Marny byłby mój los. Tak samo, gdyby nie to koszmarne zgwałcenie, nie nabrałabym obrzydzenia do seksu, co wyszło mi na dobre. Skoncentrowałam się na studiach i pisaniu do gazety.

Stefania Jagielnicka- Kamieniecka jest dziennikarką, poetką i powieściopisarką, absolwentką Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zamieszkałą obecnie w Wiedniu. W 1983 roku uzyskała honorowe dożywotnie członkostwo Arizona Press Club w Phoenix (USA), dokąd wyemigrowała po internowaniu. Otrzymała je za „walkę o możność pisania prawdy”, jak uzasadniono. W Polsce była zatrudniona w „Dzienniku Zachodnim“ w Katowicach, a od roku 1980 w prasie „Solidarności“. Po przeniesieniu się ze Stanów do Niemiec pisała w dziennikach: „Neue Westfälische” w Minden i  „Rhein-Neckar-Zeitung” w Heidelbergu oraz w piśmie Polskiej Misji Katolickiej „Nasze Słowo“. Zarówno w Niemczech jak i w Polsce wydała wiele powieści i trzy tomiki wierszy.

W najnowszej powieści pt. Zgwałcona, przedstawia losy Polski urodzonej tuż po wojnie i zamieszkującej w Bytomiu. Represje związane z uprzedzeniami wobec Ślązaków i Niemców nie są jej w stanie zniechęcić do pozostania w Polsce. Dostaje się na wymarzone studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, jej plany niweluje jednak sąsiad, który gwałcąc ją pewnego wieczoru na klatce schodowej, burzy cały jej świat. Postanawia popełnić samobójstwo. Po namyśle i za poradą ukochanej nauczycielki – usuwa jednak ciążę i wraz z rodziną wyjeżdża do Niemiec w poszukiwaniu lepszego życia. Kończy tam germanistykę, pracuje jako dziennikarka, ma kilkoro dobrych znajomych – pomyśleć by można, że wszystko zaczyna się układać. Do momentu, kiedy otrzymuje informację o chorobie nowotworowej. Świat znów osuwa się jej spod nóg. Znając przypadki raka w swojej rodzinie, wątpi w sens przeciwstawiania się jej. I wówczas, gdy ogarnia ją rezygnacja, zachodzi w jej psychice i ciele przedziwny proces uzdrowienia, po czym niespodzianie przeżywa wielką miłość.